Wiosna pełną gębą, a mnie się nie chce szyć, ani pracować. Może to wiosenna depresja :), ale jak tu pracować, kiedy słońce świeci, liście na drzewach rosną jak na drożdżach i oczu od nich oderwać nie można. W ogródku ślimak wspina się na słupek i jak tu nie zrobić mu zdjęcia? Czemu nie mogę być kotką, która wyleguje się w słońcu na oknie i mruży oczy jak na nią patrzę.
Od zimy, od czasu jak dostałam od siostry szmacianą angielską laleczkę w prezencie świątecznym, przymierzam się do uszycia lalki, takiej jaką pamiętam z dzieciństwa. Zuzia miała sukienkę w zielone i białe paski, niewyobrażalnie długie nogi i włosy z czegoś innego niż włóczka, ale nie pamiętam z czego. A z mojego przymierzania nic nie wychodzi, nie mam wizji, nie mam chęci do szycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz