Moja babcia nie szyła normalnej białej pościeli, jaka wtedy
dominowała w większości domów. Jej pościel na tamte czasy, czyli lata 60-te i
70-te była bardzo nowatorska. Lubiła szyć z kory i w ciepłych kolorach. Do dziś
pamiętam pościel z ognistopomarańczowej kory i płótna białego w pomarańczowe
kwiaty. Prześcieradło pomarańczowe, a poszewki zszywane z kawałków obu
materiałów. Jeszcze niedawno miałam poszewkę na jasiek z tego kompletu.
Inny komplet był z czegoś granatowego i niebieskich
kwiatuszków. Teraz wydaje się takie łączenie wzorów i różnych materiałów
normalne i jest często spotykane. Przyszła potem moda na kolorowe
prześcieradła, ale wówczas dominowała pościel biała, często z białymi koronkami
lub haftami. Taka biała pościel, z bawełnianymi koronkami, niezwykle ozdobna,
to była moją druga fascynacja i inspiracja. Taką pościel pamiętam z domku na
wsi, gdzie moi rodzice wynajmowali pokój na wakacje. Typowy dla Małopolski
drewniany domek, bielony wapnem z dodatkiem farbki ultramarynowej, co dawało
blado niebieski kolor ścian na tle zieleni lipy za stodołą i sadu śliwkowego.
Na dachu słomiana strzecha. Na początku naszych wyjazdów na końcu sadu stał
jeszcze drewniany wiatrak do mielenia zboża. W środku były dwie izby po obu
stronach sieni, jedna codzienna, kuchenna i druga odświętna. W odświętnej
obowiązkowo biała pościel z koronkami na zestawionych dwóch łóżkach pośrodku pokoju,
nad nimi święty obraz w złotej ramie, ściany malowane w róże.
Te dwie inspiracje, moja babcia i babcia ze wsi, zlały mi
się w jedno. Mam chęć na pościel z dwóch materiałów, a do tego białe bawełniane
koronki. Ale czy tylko pościel? Może zacznę od zasłonek na okno.
Nie tylko dla mnie domek na wsi był inspiracją, poniżej rysunki mojego ojca, na jednym pokój ze ścianami w róże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz