niedziela, 26 maja 2013

WYCENA PRAC RĘKODZIELNICZYCH

Na jednym z blogów znalazłam tekst o kosztach jakie ponosi artysta rękodzieła i jakie powinny być ceny wyrobów. Tutaj go znajdziesz:

Pod artykułem wywiązała się gorąca dyskusja, więc jest to temat wzbudzający silne emocje. I jest w tym artykule prośba o wyliczenie własnej pracy. Ponieważ moje prace wykonuję w ramach działalności gospodarczej, to takie wyliczenia mam, bo jakoś muszę swoje wyroby wyceniać. Zatem tak się przedstawia kosztorys narzuty patchworkowej  o wymiarach 220cm/152cm  widocznej na zdjęciu poniżej:

Czas szycia, krojenia, prasowania  12 godzin (jest to dość prosty wzór, inne "kosztują" więcej czasu)
Materiały potrzebne do jej uszycia 80zł (akurat tę narzutę szyłam z bardzo tanich materiałów)
Koszty pozostałe (liczone wg norm, czyli koszt zużycia sprzętu, koszty zakupu, tzw. koszty ogólne) 21zł
Do tego normalna firma dorzuca coś takiego jak zysk, który ustala sobie sama.

Licząc pracę po 10zł za godzinę wychodzi mi 221zł, przy czym od razu mówię, że za 10zł za godzinę pracuje prosta szwaczka w zakładzie krawieckim, a nie artysta. No i jest to kwota bez zysku, czyli czegoś, co służy do dalszych inwestycji firmy i jej rozwoju. Powiedzmy, że chcę mieć zysk na poziomie 20%, to wychodzi mi kwota 262zł. 

Taki byłby koszt wykonania takiej narzuty, gdyby była ona powielana w nieskończoność, ale ja szyję egzemplarze jednorazowe, więc raczej trudno przyjąć, że będę skłonna za tyle ją sprzedać.  Cenę jej ustaliłam na poziomie 360zł w swoim sklepie. Utrzymanie sklepu też nieco kosztuje.

I mimo wszystko nie wiem, czy będę w stanie utrzymać tę firmę, bo klienci uważają, że mam za wysokie ceny. A przecież muszę jeszcze zarobić na ZUS!!! Nie każdy wie ile wynosi składka, na razie mam składkę preferencyjną, czyli trochę ponad 400zł miesięcznie, ale już wiem, że na nią nie zarobię, czyli póki co dokładam do mojej firmy.

narzuta patchworkowa



czwartek, 9 maja 2013

WIOSNA, KOT, ŚLIMAK I LALKA SZMACIANKA

Wiosna pełną gębą, a mnie się nie chce szyć, ani pracować. Może to wiosenna depresja :), ale jak tu pracować, kiedy słońce świeci, liście na drzewach rosną jak na drożdżach i oczu od nich oderwać nie można. W ogródku ślimak wspina się na słupek i jak tu nie zrobić mu zdjęcia? Czemu nie mogę być kotką, która wyleguje się w słońcu na oknie i mruży oczy jak na nią patrzę.
Od zimy, od czasu jak dostałam od siostry szmacianą angielską laleczkę w prezencie świątecznym, przymierzam się do uszycia lalki, takiej jaką pamiętam z dzieciństwa. Zuzia miała sukienkę w zielone i białe paski, niewyobrażalnie długie nogi i włosy z czegoś innego niż włóczka, ale nie pamiętam z czego. A z mojego przymierzania nic nie wychodzi, nie mam wizji, nie mam chęci do szycia.

wisona

kicia

kicia

kicia

kicia

kicia

kicia

kicia

kicia


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...